Staże zagraniczne - sprawozdanie z Frankfurtu - I tydzień

Opublikowano: 2015-04-15 23:38

 

  l1 

    zsb      l3  
     

 

Sprawozdanie z pobytu młodzieży na stażu we Frankfurcie

 

Niedziela - 12.04.2015

 

Mikołaj Wojnicz: Godzina 13 ruszamy z pod szkoły, ale mamy ładny autobusik!
Około 18 byliśmy już na miejscu, ale tu fajnie! Standard internatu nas zaskoczył oczywiście mile! POZDRAWIAMY!"

 

 

Poniedziałek - 13.04.2015

 

Robert Rembisz: „Pierwszy dzień praktyki. Zostaliśmy oficjalnie powitani przez kadrę ośrodka. W ramach taryfy ulgowej najpierw zwiedzaliśmy BFW. Można się zakręcić, to duży obiekt. Nasz opiekun Herr Kranz to spoko gość! Pokazał nam wszystkie warsztaty nauki zawodu, są... wypasione! Po drugim śniadaniu wskoczyliśmy w ciuchy robocze i zaczął powstawać pierwszy mur. Dobrze, że Frau Jasińska tłumaczy, bo ten niemiecki ..., a Herr Rutkiewicz patrzy nam na ręce i się tajemniczo uśmiecha. Po zajęciach nauczyliśmy się super zwrotu: schonen Feierabend czyli fajrant, lubimy to!”

 

 

Wtorek - 14.04.2015

 

Patrycja Gratkowska: „Po pięciu warstwach muru jesteśmy kaputt, ale wykrzesaliśmy resztki sił i pojechaliśmy do centrum Frankfurtu na zwiedzanie. Wszędzie widzimy wiązania i cegły! Oczywiście musieliśmy sprawdzić wymiary tych średniowiecznych w Marienkirche. Pion i poziom kościoła bez zarzutu, szacun, bo w średniowieczu mieli tylko piony na sznurku i drewniane rusztowania. Pomimo współczesnych technologii nam jeszcze tak nie wychodzi... haha Spotkaliśmy Ziomala z Torunia. Połaziliśmy po sklepach i trochę nam było nieswojo w dużej, pustej galerii handlowej. Frankfurt jest jak miasto duchów, po 18 jakby wszystkich wymiotło. Pozdrowienia napisane, pocztówki wysłane. Zdążyliśmy jeszcze pojechać do najwyżej położonej restauracji w całym landzie na 24 piętro Oderturm. Wszyscy już śpią, wokół mnie cisza i ciemności, oprócz mnie nie śpią tylko opiekunowie, reszta padła o 21.

 

 

Środa - 15.04.2015

 

Weronika Strzelecka: „Już nam lepiej idzie, warstwy przybywają. Herr Kranz nawet nas chwali. Aż żal będzie rozbierać nasze mury, powstałby z nich niezły domek. Opanowaliśmy do perfekcji zwrot : Wir brauchen den Schlussel - konieczność życiowa i jedyny sposób aby pójść do WC xD Wszystko ładnie, pięknie ale moment wyjścia z warsztatów - bezcenny”

 

 

Czwartek - 16.04.2015

 

Mikołaj Wojnicz: „Murowanie idzie coraz lepiej, przychodzą różne delegacje i nas obserwują. Frau Jasińska Herr Rutkiewicz i Herr Kranz ciągle coś knują. Frau Jasińska to często nasz mobilny słownik języka zawodowego, a Herr Rutkiewicz ma na nas oko od strony wykonawczej”

 

"A poza tym mam dziś 18-stkę, pierwsza niespodzianka i życzenia po niemiecku już na warsztatach na fajrant. Herr Kranz podarował mi Wasserwagę. Tanecznym krokiem wróciłem do internatu, a tam kolejna niespodzianka. Najpierw myślałem, że w pokoju jest pożar, a to najprawdziwszy tort urodzinowy ze świeczkami."

 

 

Piątek - 17.04.2015

 

Emilia Grześkowiak: „Koniec pierwszego tygodnia praktyk, ale to zleciało !!!
Rano każdy był oceniany, mieliśmy cykora, ale Herr Kranz jest spoko.
Podobno możemy być dumni z naszych arcy...dzieł, no i oczywiście jesteśmy, nasze mury le'mury nie podpadłyby na prawdziwej budowie!
Co to są LEMURY wyjaśnię później”

 

"Każdy prezentuje swój mur!!!
Techniki prezentacji są różne, niektóre niekonwencjonalne
Podobno przypominamy zadowolone gepardy - chyba już wiemy, co czuje gepard, gdy osiągnie cel!"

 

"Po fajrancie wybraliśmy się do centrum Frankfurtu i Słubic.
Miło znowu wskoczyć w cywilne ciuchy.
Wszędzie widzimy mury i układy cegieł, zboczenie zawodowe, czy co???"